poniedziałek, 29 sierpnia 2011

ADVszczury w Rumunii część czwarta

  Po noclegu w hotelu tysiącgwiazdkowym wyjechaliśmy na drogę 7C czyli trasę Transfogarską. Po przejechaniu pierwszych serpentyn ukazało nam się Jezioro Vidraru. Na tamie na początku jeziora jest tunel w lewo czyli alternatywna droga gruntowa. Trasa okazała się fantastyczna, lekko offroadowa z pięknymi widokami. Po kilkunastu kilometrach szutrów ponownie znaleźliśmy się na asfalcie wjeżdżając na najciekawszy odcinek 7C z tunelem wydrążonym w górze Negoiu. Drogę pokonywaliśmy przez kilka godzin nie ze względu na trudności a widoki które wyłaniały się za każdym zakrętem. Po obfitym obiedzie pojechaliśmy na nocleg do hotelu w mieście Sibiu, które okazało się naprawdę ładnym i przyjaznym  miastem na wieczorne piwo.


Jezioro Vidraru


 Lekki offik.


Mała gleba Erwina

  Ukazała się królowa dróg w pełnej krasie.


 Tym razem guma u Kamilaherbaty.


 Kolejne wariacje wokół Transfogarskiej.



 Wariacji ciąg dalszy.

 Podczas naprawy gumy zrobiliśmy małą sesję Małej Tereski Erwina.

No i zaczęło się!!!!!!


  Mimo że droga asfaltowa to jaka piękna.



 Za każdym zakrętem inny widok.



 Zakręty, zakręty, zakręty.


 Po drugiej stronie góry.


 Szukaliśmy sławetnych niedźwiedzi ale bezskutecznie.



Miejscowy folklor drogowy. CDN.....................
podróże motocyklowe wyprawy motocyklowe

















poniedziałek, 22 sierpnia 2011

ADVszczury w Rumunii część trzecia.

Wieczorne opowieści o największej liczbie ataków niedźwiedzi w Rumunii dały efekt. Każdy szelest wokół obozowiska skutkował paniką naszej ferajny. Niewyspani, po porannej kąpieli w luksusowym potoku ( było nawet zejście z poręczą) ruszyliśmy w stronę przełęczy Cheile Oltetului pomiędzy Tranalpiną a Transfogarską. Szutrówka najpierw prowadziła wzdłuż rzeki, potem przepięknymi serpentynami wprost na przełęcz.

Super  droga częściowo wyrzeźbiona w skale.



 Okolice najdłuższej jaskini w Rumunii Cheile Oltetului.



Trasa w pobliżu przełęczy.



Wokół rozciągały się niesamowite widoki.



 Krótki odpoczynek.



 Serpentyny


Szutrowy raj.



 Już niedaleko Trasfogarska.


 Trafiło się małe brodzenie.


 Błotnisty jar w okolicy Corbeni, już na Transfogarskiej.



Wreszcie upragniony nocleg, jak w zwykle w hotelu tysiącgwiazdkowym  - czyli patrzysz w niebo i widzisz tysiąc gwiazd. CDN
podróże motocyklowe, wyprawy motocyklowe













poniedziałek, 8 sierpnia 2011

ADVszczury w Rumunii część druga.

Nocleg był w Małej Kapadocji na wgórzu za miastem Sebes. W nocy obudziła nas burza, a dokładniej piorun który uderzył we wzgórze pod  którym nocowaliśmy. Jeb.....cie było tak potężne że nie zmrużyłem oka do rana. Rano lekko nie wyspani, po zjedzeniu obfitego śniadania i porannej kawie wezwał mnie tzw. Pan Łazienkowy do sesji narciarskiej. Po wiadomej czynności udaliśmy się na niestety już wyasfaltowaną Transalpinę z wariantami szutrowymi.

Nasze obozowisko o poranku w Małej Kapadocji.

Mała Kapadocja w zbliżeniu.

 Po wezwaniu Pana Łazienkowego do stylu narciarskiego, odkryłem makietę czołgu podziurawioną pociskami. Dodam że  nie narobiłem do ów makiety:)

 Dopiero rano zorientowaliśmy się że Mała Kapadocja to były mały poligon wojskowy.

 Jak poligon to poligon. Chłopaki też postanowili zawalczyć. Kamil i Erwin w potyczce powietrznej.


 Mały wariant szutrowy trasy Transalpiny.

Napotkani na-turyści przyjęli nas bardzo miło.

Wariant lekko szutrowy powoli przeradzał się szutrowo-masakryczny.

No i guma Marcina na Transalpinie.

Kiedyś królowa szutrów, teraz niestety asfaltowa.

Przed przełęczą Urdele spotkaliśmy chodzące salami i jego kumpla.


Obiad Erwina.

 Późnym popołudniem dotarliśmy szutrówką pomiędzy Transalpiną a Transfogarską na nocleg.
podróże motocykle wyprawy motocyklowe


wtorek, 2 sierpnia 2011

ADVszczury w Rumunii

    Przyjechałem z Mazur w piątek o 21. Szybkie pranie i przepakowywanie, ale w nocy lało jak z cebra i nic nie wyschło. Wyjazd z 12 przekładamy na 16. Wyruszamy z Kamilem z Piaseczna. Pokonujemy zaledwie 50 km i wychodzi słońce. Piękną pogodę mamy już do końca pierwszego dnia naszej wyprawy, który kończymy w Krośnie u naszego forumowego kolegi Pawła. Rankiem ruszamy dalej. Jedziemy przez Słowację, Węgry i docieramy do granicy rumuńskiej. Tuż przed nią, tak jak to wcześniej zaplanowaliśmy, spotykamy się z Erwinem i Marcinem, którzy wyruszyli z Dęblina. ADVszczury, bo tak nazwaliśmy naszą wesołą grupę wyjazdową,  około 16-ej przekraczają  granicę rumuńską. Robimy zakupy i znajdujemy nocleg na jednej z posesji za miastem.

Oto bohaterka zamieszania w rumuńskim markecie. Modliszka przestraszyła kasjerkę i to w momencie, gdy staliśmy przy kasie. Kobieta zaczęła piszczeć i krzyczeć a my zachodziliśmy w głowę czym wywarliśmy na niej takie wrażenie. Owad w końcu został zgrabnie wyniesiony na zewnątrz i nawet chętnie pozował do zdjęć.

 Ruszyliśmy w kierunku miasta Sebes.


 Krótki odpoczynek.


 Rumunia to piękny, górzysty kraj.

Zarośnięty cmentarz w okolicy Baita koło Sibiu.


Zadanie na dziś???  Jak najwięcej szutrów na dojazdówce!!!!!


W wysokiej trawie nasze motocykle też się sprawdzały.


Wieczorem dotarliśmy do miasta Sibiu. Biwak rozbiliśmy na górze za miastem.

wyprawy motocyklowe podróże motocyklowe