środa, 19 października 2011

Marokańskie atrakcje - kurz, pot i spawanie

Wyjechaliśmy z Merzougi w stronę Zagory offem, a zanocowaliśmy pod gołym niebem w Remili. Następnie ruszyliśmy na Tamassint i dalej do Alnif. Po drodze koleżanka Milena na XT 350 złapała szlifa. Połamał się bagażnik ale w Alnif mamy zaprzyjaźnionego z poprzedniego wyjazdu spawacza. Okazało się jeszcze, że złamana jest rama w DRZcie. Motocykle zostały zaparkowane w holu hotelowym, a następnego dnia część ekipy pojechała na MH5, część na MH10. Pokonaliśmy "piątkę" we czterech bez strat...



Nocleg na pustyni

     

     

     



Koleżanka Milena po spotkaniu z Matką Ziemią





Profesjonalny serwis w Alnif

     

     



MH-5

     

     

podróże motocyklowe wyprawy motocyklowe





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz