Wyjechaliśmy z Merzougi w stronę Zagory offem, a zanocowaliśmy pod gołym niebem w Remili. Następnie ruszyliśmy na Tamassint i dalej do Alnif. Po drodze koleżanka Milena na XT 350 złapała szlifa. Połamał się bagażnik ale w Alnif mamy zaprzyjaźnionego z poprzedniego wyjazdu spawacza. Okazało się jeszcze, że złamana jest rama w DRZcie. Motocykle zostały zaparkowane w holu hotelowym, a następnego dnia część ekipy pojechała na MH5, część na MH10. Pokonaliśmy "piątkę" we czterech bez strat...
Nocleg na pustyni
Koleżanka Milena po spotkaniu z Matką Ziemią
Profesjonalny serwis w Alnif
MH-5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz