poniedziałek, 29 lipca 2013

Weekend w Bieszczadach

Podróże są małe i duże ale wszystkie ważne. Czy jedziemy kilkanaście tysięcy kilometrów od domu czy tylko 'rzut beretem' cieszymy się tak samo. 
Tydzień po powrocie z Kirgistanu zatęskniliśmy za motocyklami i postanowiliśmy pojeździć przez weekend po Bieszczadach. Przez Pogórze Dynowskie, malowniczą drogą wzdłuż Sanu, zatrzymując się po drodze przy uroczych cerkwiach, wiejskich sklepikach i zawieszonych nad wodą kładkach dotarliśmy na miejsce noclegu - kemping nad Soliną. 
Tutaj spotkaliśmy się ze znajomymi ale już następnego dnia, jak tylko słońce zmusiło do opuszczenia namiotu wsiedliśmy na motocykle i niespiesznie, najpierw asfaltem a następnie pięknie położonym w dolinie Sanu szutrem dojechaliśmy w okolice Chmielu. Jadąc przez Wetlinę i Cisną  kierowaliśmy się na Roztoki Górne by tam przez zieloną granicę dostać się na Słowację. 
Nie byliśmy pewni czy możemy tamtędy jechać jednak zaryzykowaliśmy i 15km dalej zatrzymał nas szlaban. Okazało się, że wybraliśmy niewłaściwą drogę i dotarliśmy nad zbiornik wody pitnej Starina. Od naszej strony zakazu wjazdu nie było, pan na szlabanie tylko pokiwał głową, uśmiechnął się i zlitował nad zagubionymi motocyklistami - byliśmy wolni. Nie chcieliśmy więcej ryzykować bo słowackie mandaty są dość wysokie i do kraju wróciliśmy przez legalną granicę w Radoszycach. 
Zatrzymaliśmy się po drodze tylko dwa razy, pierwszy by kupić słowackie piwo w ilościach hurtowych, drugi by zobaczyć stary węgierski słup graniczny w miejscu aktualnej granicy polsko słowackiej. Przejechaliśmy zaledwie 250km ale z radością wróciliśmy na kemping by napić się zimnego słowackiego piwa.
Krótki to wyjazd był więc trzeciego, ostatniego dnia musieliśmy wrócić do domu. Pakowaliśmy się w pełnym słońcu próbując zdążyć przed falą spragnionych wody, gofrów i pamiątek turystów. Prawie nam się udało. Pokręciliśmy się jeszcze po okolicy i znów tą samą trasą nad Sanem wróciliśmy do Rzeszowa...
PS. Niebawem relacja z Kirgizji, właśnie zabieramy się za porządkowanie kilku tysięcy zdjęć :)


Bociany na wypasie :)


Wisząca kładka nad Sanem


Cerkiew gdzieś na trasie


Serwis Tereski w Bieszczadzkiej Przystani Motocyklowej w Czarnej - polecamy, bardzo fajne miejsce...


Chmielowe Kaskady


Przez chwilę zrobiło się groźnie :)


San gdzieś na trasie z Rajskiego do Zatwarnicy


Relaks i wielkie ryby :)


Stary węgierski słup graniczny


Tak, tam na pewno się odpoczywa...


podróże motocyklowe wyprawy motocyklowe


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz