W tym roku w Azji Centralnej spędziliśmy ponad 19 dni na motocyklach. Niespiesznie, ciesząc się widokami i otaczającą nasz przyrodą zataczaliśmy wielkie koło po Kirgistanie i Tadżykistanie.
Swoją podróż zaczęliśmy na jeziorem Issyk Kol by potem zanocować w jutrach nad najpiękniejszym jeziorem Song Kol. Dalej szybkimi szutrami i malowniczymi przełęczami ruszyliśmy zobaczyć piętnastowieczną budowlę Karawanaseraj. Powoli oswajaliśmy wysokość by po którkim odpoczynku w Osh ruszyć pod Pik Lenina a następnie pokonać najwyższą na naszej trasie przełęcz Akbaital (4655mnp).
Z Pamir Highway zboczyliśmy w Korytarz Wachański by po kilku dniach znów na nią wrócić i zobaczyć coś nowego - piękne jezioro Iskandarkul. Nad cudownie błękitną wodą spędziliśmy dwa dni... Na koniec zostawiliśmy sobie asfalt i niespieszny powrót to Biszkeku...
Zresztą popatrzcie sami...
Swoją podróż zaczęliśmy na jeziorem Issyk Kol by potem zanocować w jutrach nad najpiękniejszym jeziorem Song Kol. Dalej szybkimi szutrami i malowniczymi przełęczami ruszyliśmy zobaczyć piętnastowieczną budowlę Karawanaseraj. Powoli oswajaliśmy wysokość by po którkim odpoczynku w Osh ruszyć pod Pik Lenina a następnie pokonać najwyższą na naszej trasie przełęcz Akbaital (4655mnp).
Z Pamir Highway zboczyliśmy w Korytarz Wachański by po kilku dniach znów na nią wrócić i zobaczyć coś nowego - piękne jezioro Iskandarkul. Nad cudownie błękitną wodą spędziliśmy dwa dni... Na koniec zostawiliśmy sobie asfalt i niespieszny powrót to Biszkeku...
Zresztą popatrzcie sami...